Jak to się stało, że GPS został oddany do powszechnego użytku, kto za to wszystko płaci i co się dzieje z sygnałem w okolicach Kremla...
#1.
GPS opracowano na potrzeby amerykańskiego rządu. Kiedy jednak samolot pasażerski koreańskich linii lotniczych przypadkowo wleciał w przestrzeń powietrzną należącą do Związku Radzieckiego i został zestrzelony, Amerykanie postanowili udostępnić technologię, by uniknąć podobnych wypadków w przyszłości.
#2.
Cały świat korzysta z technologii GPS zupełnie za darmo. Co nie znaczy oczywiście, że utrzymanie satelitów również jest darmowe. Wręcz przeciwnie - szacunkowe koszty to aż 2 miliony dolarów... dziennie! (Nie)wątpliwa przyjemność opłacania faktury leży po stronie amerykańskich podatników.
#3.
Dzisiaj coraz więcej samochodów wyposażonych jest we wbudowaną nawigację, z której... mało kto korzysta. Badanie pokazało, że 2/3 kierowców samochodów z GPS-em i tak woli posługiwać się oddzielnym urządzeniem albo nawigacją na smartfonie. Duża część zdążyła rozczarować się wbudowaną w samochód nawigacją w mniej niż 2 tygodnie.
#4.
Nawigacje w samochodach to ewidentna dyskryminacja osób niezmotoryzowanych. Na całe szczęście wymyślono jednak... buty z wbudowanym GPS-em. Urządzenie można zaprogramować w taki sposób, by po trzykrotnym stuknięciu obcasami prowadziło, ekhm, nosiciela do domu. Nocne powroty z imprez nigdy nie były łatwiejsze!
#5.
W określonych rejonach Moskwy sygnał GPS jest zakłócany. Zamiast podawać właściwe wskazania, zdarza się, że pokazuje oddaloną o 32 kilometry lokalizację lotniska Wnukowo. Rosyjskie eksperymenty z „oszukiwaniem” nawigacji prawdopodobnie nie spotkałyby się z takim zainteresowaniem, gdyby nie... gracze w Pokemon Go, którzy zaobserwowali dziwne zachowanie aplikacji.
#6.
Udowodniono, że za upowszechnienie nawigacji GPS płacą nie tylko Amerykanie. Płacimy wszyscy, a właściwie nasze mózgi, które coraz gorzej radzą sobie z orientacją w przestrzeni. Czytanie mapy staje się coraz mniej powszechną umiejętnością. Podobnie luksusem staje się wyobraźnia przestrzenna i naukowcy nie mają wątpliwości, że przyczynia się do tego m.in. powszechnie stosowany GPS.
#7.
Przez długi czas sygnałem GPS udostępnianym cywilom manipulowano, tak aby wskazania każdorazowo myliły się o około 100 metrów. Chodziło o to, by uniemożliwić wykorzystanie technologii do naprowadzania pocisków. Dzisiaj każda nawigacja GPS powinna automatycznie wyłączyć się po przekroczeniu 1900 km/h na wysokości ponad 18 tys. metrów (warunki charakterystyczne dla pocisków międzykontynentalnych). Ktoś sprawdzał? ;)
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą