Odkrywanie szczątków nieznanych dotąd form życia czy badanie zwierząt w ich naturalnym środowisku może przysporzyć sporo frajdy. Czasami jednak coś idzie nie tak. W 2015 roku francuski ilustrator Jim Jourdane zaczął zbierać takie historie i teraz prezentuje je w formie zabawnych obrazków.
Przypadkowo przykleiłam się do krokodyla podczas przypinania mu nadajnika radiowego.
Ten moment, kiedy wylejesz na siebie feromony i stajesz się najseksowniejszym chrząszczem w całej Skanii...
Nasikaj przypadkiem na drzewo oznaczone wcześniej przez jaguara. Niech cię potem ściga przez 3 tygodnie. Brzmi ekscytująco, ale było naprawdę straszne.
Wypuściłem na wolność szczygła, Pana Luzaka, którego natychmiast schwytał sokół, i to na oczach 24 przerażonych gimnazjalistek.
Wysłałem drona do zbadania opuszczonego gniazda orłów, a odkryłem wkurzone orły z młodymi. Straciłem drona.
Ten moment, kiedy transportujesz do domu próbki i 65 fiolek z krwią słonia eksploduje ci w walizce w samolocie.
Kiedyś znalazłem jakieś kości w rowie i podjarałem się myślą, że mogła to być kiedyś latryna, dopóki nie odkryłem też opakowania z KFC.
Złap wirusa dengi. Mimo wszystko próbuj śledzić małpy. Biodro wydaje się złamane. Zacznij majaczyć w gorączce. Pisz na spodniach po elfiemu.
Złapała mnie burza, wiec dla bezpieczeństwa porzuciłem metalowe wiertła. Po powrocie zorientowałem się, że niosłem plecak GPS z 3-metrową anteną.
Podczas wyprawy z ekspertem od zachowań nosorożców zobaczyliśmy dominującego samca, który szedł w naszym kierunku! Schowaliśmy się za drzewo, które on później obsikał.
Nadłożyliśmy sporo drogi, żeby ominąć stado słoni. Sukces! Chwila, czy te dwa wielkie szare kamienie obok nas zaczęły się poruszać?
Miałem puścić odgłosy rannego bawołu, żeby zwabić lwy. Przypadkiem puściłem "Back In Black" AC/DC. Ogłuszające riffy gitarowe = brak lwów.
Pawiany ukradły naszą ostatnią rolkę papieru toaletowego i ozdobiły nim bardzo wysokie drzewo.
Musiałam przekroczyć rzeczkę. Chciałam przeskoczyć, ale się nie udało. Przemoknięta do suchej nitki, bez zapasowych obrań, wydrapałam się na brzeg. Zobaczyłam, że 40 m dalej jest mostek.
Uderzyłem maczetą w wielką gałąź na ścieżce, żeby sprawdzić, co to jest. Okazało się, że to nie gałąź, tylko 5-metrowy kajman.
Wdziałem na siebie strój ochronny, żeby podejść do wściekłego roju pszczół, a w kombinezonie były gryzące mrówki...
Zainwestowałem w kamuflaż, żeby obserwować ptaki. Okazało się, że podmiejskie ptaki dużo mniej boją się mojego czerwonego samochodu.
Obserwowałem przez lornetkę inwazyjny gatunek papug przy głównej siedzibie NATO. Aresztowała mnie ochrona.
Moja najgorsza przygoda podczas pracy w terenie skończyła się bieganiem niemal na golasa po ugandyjskim lesie, po wdepnięciu w gniazdo mrówek, w trakcie mierzenia wysokości drzewa.
Jaszczurka, która nie dawała się schwytać od kilku tygodni, skoczyła mi na głowę i przebiegła po całej długości ciała, a i tak nie zdołałam jej złapać.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą