Wczorajszy wieczór spędziłem wyplątując prącie yorka ze sweterka jego Pani, podobno piesek urządził sobie ponad godzinny maraton "galopowania" - tak określa to jego Pani. Wraży element anatomii udało się uratować. Pierwszy pacjent dzisiejszy to york, którego otarcia okolic intymnych wyraźnie świadczą o niespożytej energii.
Z kolei podczas porannych odwiedzin sklepu rzucił mi się w oczy postawny, łysawy młodzian. Ubrany w kurtę z rodzaju "Bóg, Honor, Husaria", prezentował pod spodem dość interesujący podkoszulek z napisem "I'm black by popular demand."
I tak sobie myślę, czy te święta to już i ludziom i zwierzętom rzucają się na czaszkę, czy to nie ma związku?
Z kolei podczas porannych odwiedzin sklepu rzucił mi się w oczy postawny, łysawy młodzian. Ubrany w kurtę z rodzaju "Bóg, Honor, Husaria", prezentował pod spodem dość interesujący podkoszulek z napisem "I'm black by popular demand."
I tak sobie myślę, czy te święta to już i ludziom i zwierzętom rzucają się na czaszkę, czy to nie ma związku?