_ek a wiesz, nawet się uśmiechnąłem
okoliczności okolicznościami, ale czasu nie cofniesz. Moja mama też rzuciła palenie z powodu raka. Tyle że nie płuc. Po prostu pobyt w szpitalu posłużył jako skuteczny detoks. Miała więcej szczęścia i szybciej wykryty nowotwór. Od tego czasu nie tylko nie pali, ale smród papierosów strasznie ją drażni. Co ciekawe, kiedy jej mówiłem, że mnie drażni, gdy rodziców odwiedzałem jak oboje palili "na okrągło"
, to twierdziła, że przesadzam, że to wcale nie śmierdzi
. Z palaczami ( i nie tylko, bo to dotyczy każdego uzależnienia, nawet w moim przypadku uzależnienia od jedzenia, które wbrew pozorom jest bardzo upierdliwe, a na dłuższą metę również niebezpieczne i czasami trudniejsze do okiełznania, bo jeść jednak musimy ) jest tak, że wiedzą o konsekwencjach, ale te wydają się bardzo abstrakcyjne i jeśli się zdarzają, to przecież innym, a nie im. W każdym razie mogę sobie wyobrazić jedynie jak trudno może być rzucić palenie i czym prędzej tym lepiej. To, o czym ostrzegają na paczkach fajek naprawdę się niestety zdarza.