Zakupiłem ostatnio suplement diety, polskiego producenta, i znajduje się na nim mały znaczek z napisem "100% Vegan friendly". Natomiast w składzie otoczki kapsułki przeczytałem, że "może zawierać mleko, jaja".
Teraz pytanie zasadnicze, czy takie hipotetyczne i homeopatyczne ilości tych składników wciąż kwalifikują się dla was jako wegańskie? Czy to po prostu marketingowy fikołek producenta i w życiu byś tego do ust nie wziął/wzięła?
Teraz pytanie zasadnicze, czy takie hipotetyczne i homeopatyczne ilości tych składników wciąż kwalifikują się dla was jako wegańskie? Czy to po prostu marketingowy fikołek producenta i w życiu byś tego do ust nie wziął/wzięła?
--
Interpunkcja to rzecz względna. Przynajmniej dla mnie.