...miniatury szczescia widziane niebieskim okiem...
nieuniknione...
10 sierpnia 2010
zbierajac mysli i strajac sie nie zaczac myslec.... nie wiem co mam robic. caly czas mam lek i swiadomosc, ze to, w co wchodze cala soba w koncu i tak przyniesie mi bol... piec dni i nocy spedzonych razem...
nawet chcialam sprobowac, chcialam byc soba sama dla siebie przez noc. poniesc sie, tak jak potrafie sie poniesc i nie umialam grac samej siebie... za kazdym razem mialam w glowie jego. i blokowala mnie swiadomosc tego, ze jesli nawet sprobuje, to jutro nie bede lubila sie z sama soba. i mam wrazenie, ze zmienil sie na moja strone, ale teraz kiedy po tym maratonie jestem sama i tylko cisza i czas mam wrazenie, ze musze odpoczac... musze poskladac moje mysli, musze pouzupelniac luki ... wiem, ze byloby najlatwiej gdybym po prostu nie zaczela tesknic... ale boje sie, ze w pewien sposob przekroczylam juz prog... wiem, ze to ostatnia chwila, by sie cichutko wyslizgnac... boje sie podjac decyzje...
Autor
O blogu
-
tyle samo dobra co zla... tyle samo smutku i radosci... tyle samo lez co usmiechu... bo kazdy z nas jest Aniolem! Lepszym albo gorszym, ale zawsze aniolem...
-
Informuj mnie o nowościach na blogu
-
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty
Napędzana humorem dzięki
Joe Monsterowi
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą