Do knajpy wchodzi facet, któremu na ramieniu siedzi malutki koleś (podobny wielkością do krasnoludka).
Facet idzie do baru i zamawia u barmana:
- Setka dla mnie a dla Mietka 20 gram..
Barman podał, goście wypili. Historia powtarza się jeszcze ze trzy razy. Ośmielony barman mówi:
- Panie, ale fajnego krasnoludka pan masz, tyle lat już w barze pracuję, różne cuda widziałem ale coś takiego to w życiu.
Na co gościu:
- Jaki tam krasnoludek, to mój stary kumpel.....
Mietek jak to było w trakcie tej naszej wycieczki do Afryki? Co żeś do tego murzyna powiedział...Że chuj z niego nie czarownik?
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą