Za 30 minut koleś przyszedł i położył nam PŁYTĘ GŁÓWNA na biurku - była to płyta (CD) ze sterownikami z napisem MAINBOARD rzecz jasna...
by Bobby 25
* * *
Pewnego dnia ruszyłem z interwencją do działu produkcji, gdzie zgłoszono mi usterkę wyraźnie naruszonego zębem czasu komputera. Kilka drobnych testów i diagnoza była krótka: padła karta graficzna. Jako, że sprzęt był naprawdę reliktem zamierzchłej przeszłości, wróciłem do swojej dziupli, żeby wygrzebać coś co po zdmuchnięciu warstwy kurzu można będzie wetknąć w miejsce uszkodzonej karty i to tak, żeby rzeczony komputer nie przeżył nagle szoku technologicznego. W międzyczasie dyr. produkcji poszedł z donosikiem do szefa, prawdopodobnie oczekując, że dostanie przydział na nową jednostkę. Chwilę później z dziupli wywołał mnie głos szeryfa, jak zwykle pełen wiary w siebie i przekonania o słuszności swoich poglądów:
Sz: "Maaarek! Chodź tu do mnie!!!"
Sz: "Czy w moim komputerze jest karta graficzna?"
Ja: "?!?!?!? no jest chyba..."
Sz: "No. Ja nie potrzebuję karty graficznej, wyjmij ją i zanieś do działu produkcji, im się zepsuła"
Odpadłem. Do dziś żałuję, że nie wypełniłem bez szemrania polecenia i nie wykręciłem mu grafiki.
by Wally
* * *
Innym razem wchodzi klient i pyta:
- Dzień dobry, czy macie państwo dyski twarde?
- Tak, oczywiście jaki pan potrzebuje?
- Chciałbym kupić dysk D
- ........ przykro mi , mamy tylko dyski C.
No i poszedł biedaczek zawiedziony.
by Bobby 25
* * *
Troszkę z innej dziedziny... Oprócz serwisu informatycznego w naszej firmie sprzedaje i serwisuje się też kasy fiskalne... Pewnego razu udaliśmy się z kolegą na przegląd okresowy do niezwykle sympatycznej klientki z zakładu cukierniczego – nie dosyć że niezła kobitka to jeszcze ciasto do kawki, po zrobieniu odpowiednich czynności (czyli ściemie ogólnej). Owa pani zaczęła się wypytywać o wymianę na nową, bo obecna kasa się jej kończyła i nagle mówi do nas:
- Panowie... a może da się załatwić jakąś kasę z.... no wiecie... z.... odbytu (miało być odzysku)!!!
Z niewyobrażalnym trudem zachowaliśmy powagę, ale tylko po wyjściu od niej poturlaliśmy się ze śmiechu. Od tej chwili do naszej oferty dołączyliśmy analne kasy.
by Ismir
* * *
Siedzimy z chłopakami na serwisie i często słyszymy rozmowy klientów na sklepie z naszą koleżanką, pewnego dnia taka oto rozmowa:
- Dzień dobry, czy instalujecie państwo anteny satelitarne?
- Tak.
- A jaki jest koszt takiej usługi?
- Wie Pan, w stosunku do jakości naszej usługi jest on bardzo niski... W tym momencie prawie ze stołków spadliśmy.
by Bobby 25
* * *
Miałem onegdaj w pracy problem z kompem, bo nie wskakiwała mi literka "Ł" (do dzisiaj zresztą nie wiem dlaczego tylko ta litera). Poprosiłem informatyka żeby coś z tym fantem zrobił, ale że bestia z niego trochę była leniwa, to zaczął marudzić że jak to tylko jedna litera to sobie jakoś poradzę. Tak więc chcąc uświadomić mu, że ta jedna litera może być naprawdę ważna, napisałem mu następującego mail’a:
"ZRÓB MI LASKĘ I NAPRAW TEN KOMPUTER"
Za godzinę komputer był w porządku...
Historia ta ma zresztą dalszy ciąg, gdyż mail’a przeczytał również mój szef Ale to już było mniej zabawne...
by Mr_klaus
* * *
Jak na razie przedstawiane są tylko historie stawiające w złym świetle userów, no ale serwisanci potrafią naprawdę ich przebić! Otóż pewnego pięknego letniego dnia, klikając dwukrotnie na ikonkę bardzo nieprzewidywalnej przeglądarki internetowej (IE) ujrzałem jakże nielubiany napis "Nie można wyświetlić strony"...
Po sprawdzeniu kilku możliwości takiego stanu rzeczy porwałem się na jakże odważne z mojej strony posunięcie - zdecydowałem się zadzwonić do serwisu. Po jakże miłej i uprzejmej rozmowie z panem zza biurka, stwierdziłem, że powinienem chyba zadzwonić i bardzo go przeprosić za to, że nie działa mi Internet. Ale miły pan odnalazł w sobie resztki człowieczeństwa i obiecał wysłać kogoś. Po kilku godzinach oczekiwania usłyszałem wytęskniony dzwonek do drzwi. Znajdował się tam jednak ktoś bardzo podobny do pana Pudzianowskiego (a nie tego się można było spodziewać).
Co prawda gdzieś w głębi mnie tliła się jeszcze jakaś iskierka nadziei, ale moje przypuszczenia co do odwrotnej proporcjonalności bicepsu owego pana do jego inteligencji okazały się niestety prawdziwe. Po wykonaniu kilku magicznych sztuczek pan stwierdził, że będzie musiał przeinstalować system. Jednak po chwili namysłu stwierdził, że istnieje jeszcze jedna szansa i powiedział że spróbuje przywrócić ustawienia systemu. Może i to by podziałało, ale sposób wykonania naprawdę mnie zadziwił... otóż pan otworzył ustawienia zegara na pasku zadań i ustawił datę na kilka dni wcześniej...
No tak, z takimi seriwsantami żyć i nie umierać!
by Karol
* * *
Pracuje w komisie i serwisie gsm i bardzo często zdarzają się sytuacje co najmniej zabawne. Ale dzisiejszy klient pobił wszystkich innych na głowę. mianowicie w sobotę kupił u nas nokie 3310, z uszkodzoną baterią, więc dokupił nową bateryjkę. A że mamy stoisko samoobsługowe to nikt nie wnikał co on kupuje, zapłacił i wyszedł. Aha i kupił jeszcze kartę startowa i zdrapkę.
Parę minut temu przychodzi do nas i twierdzi że telefon nie działa. Czasem się tak zdarza i już byliśmy skłonni mu go wymienić, ale w momencie w którym zdjęliśmy tylnią obudowę walnęliśmy śmiechem i rozmowa ciężko nam szła.
Ów klient kupił baterię zamiast do 3310 to do 3510i, ponieważ "była tańsza i 5 zł". A że nie mieściła się do telefonu postanowił dopasować jej rozmiary brzeszczotem. Żeby tego było mało kartę startowa umieścił w prawidłowym miejscu, ale zdrapkę złożył w pół i wepchnął pod baterie.
Nie wiem jak tę sprawę załatwił kolega, bo nie wytrzymałem i wytoczyłem się na zaplecze. A człowiek nie wyglądał na jaskiniowca
by Tomkuz
* * *
Uwaga, jeśli chcesz, aby powstała XI odsłona Ciężkiej doli serwisanta, to dorzuć swoje przeżycie z serwisantem na forum (koniecznie z tym znaczkiem ) lub napisz do mnie.
Wyślij niecodzienną e-kartkę z życzeniami świątecznymi!
Wielkanocne e-kartki są dostępne bez logowania!
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą