Szukaj Pokaż menu

List otwarty do spamerów

20 472  
6   19  

Drogi Spamerze!

Dziękuję ci za tak wielkie zainteresowanie moją skromną osobą. Z żalem informuję cię o tym, że:

1. Mój penis jest absolutnie w porządku. Dzięki, że pytasz.

2. Nie posiadam domu, dlaczego miałbym więc refinansować swój kredyt hipoteczny?

3. Nie potrzebuję żadnych leków, a nawet jeśli bym potrzebował to nie kupiłbym go od kogoś, kto nawet nie potrafi poprawnie napisać jego nazwę.

4. Bardzo ubolewam nad twoją trudną sytuacją w Zambii, Nigerii albo którymkolwiek ze zkrajów 3 świata w którym żyjesz ty i twoje "miliony dolarów, które trzeba przetransferować". Uwierz mi - pomyliłeś adresy.

5. Tytuł naukowy? Już posiadam i nie potrzebuję go kupować, nawet na tak bardzo atrakcyjnych warunkach.

Najcieńsze książki świata V - wydawnictwa polityczne

25 260  
0   9  

Pamiętacie starą serię sprzed roku? Przez rok trwała cisza. Na szczęście to już koniec niepewności! Z radością oznajmiamy, że pojawiło się całe mnóstwo książek, których przeczytanie nie zajmie więcej niż chwilę.

Oto wydawnictwo "Samoobrona", które prezentuje hity gwiazdkowe 2004:

Pozycje pani Renaty Beger:

"Krótkie wykłady kaligrafii"
"Owies a polityka w pytaniach i odpowiedziach"
"Jak spłacać kredyty"
"Biografia Anana Kofana"
"Jak zdać maturę - jak się uczyć"

Sztandarowe pozycje Andrzeja Leppera:

"Savoir Vivre dla początkujących"
"Jak ukończyć wszystkie klasy z wyróżnieniem"
"Bredgens  dla mas"
"Dwa kolory: czerwono-be

Między nami a kobietami XV

49 673  
7   35  
Zobacz więcejPiętnaście gagów na piętnaste wydanie. Dziś niecodziennie bo także Panie nasze kochane przemówiły. A wcale ale to wcale nie są od nas gorsze. Jest tylko jedna różnica. O ile my walimy prosto z mostu, o tyle Panie starają się być subtelne... Ale tylko starają...

Poderwałem kilka lat temu (tak dla bezpieczeństwa) piękną dziewiętnastolatkę. Było to w lipcu. Upały jak cholera. Do mojego mieszkania trafiliśmy dopiero około trzeciej w nocy. Daję jej ręcznik i proszę aby wzięła prysznic... Z jej ust padają słowa, których nie zapomnę chyba nigdy:
- A po co? Przecież się rano myłam!

* * * * * 

Ja do mojego byłego przy rozstaniu:
- Krzyż na drogę!!!
On z pretensją w głosie:
- Wiesz, że nie znam kościelnych pozdrowień....

* * * * * 

Kiedyś mówię mojej małżonce (świeżo po kursie programowania byłem)
- Kochanie zrób mi kawkę
- A magiczne słowo?
- RUN!!!

* * * * * 

Dzwonię do narzeczonej rozmawiamy, ona jakaś poddenerwowana. W końcu mówię:
- Wiesz kupiłem sobie świetne buty i właśnie idę kupić koszulę.....
I co słyszę w słuchawce? Wybuch płaczu!
- Yyyyyy, ty się stroisz... Na pewno kogoś masz.

* * * * * 

Miś - Zrób mi herbaty.
Ja - A magiczne słówko?
Miś - Jakie magiczne słówko?
Ja - No magiczne słówko na "p"
Miś - A! Prędziutko.

* * * * * 

Rozważałam kiedyś na głos dlaczego czasami zupełnie różni ludzie są razem.
- Różne osoby dobierają się w pary na zasadzie uzupełniania pewnych cech osobniczych. Na przykład jak się dobierze para to jedno jest mądrzejsze a drugie silniejsze. 
Po chwili:
Misiu, mógłbyś otworzyć te okno? Ty jesteś silniejszy.

* * * * * 

Miniscenka z życia "sparowanych" 
Akcja niezwykle intymna, z serii "full contact", człowiek się stara jak może i nagle z jej ust pada stwierdzenie (takie z serii "ręce i nogi opadają ):
- Kończysz już, czy nie bo mnie nogi bolą.

* * * * * 

Rozmowa "o wszystkim i o niczym" - ona jakaś taka niewyraźna, dąs na twarzy. Pytam się o co chodzi.
- Bo Ty nie wyszedłeś kiedyś po mnie na dworzec jak przyjechałam ...
Faktycznie, przypomniało mi się - 8 miesięcy wstecz nie wyszedłem po nią na dworzec (nota bene oddalony od domu jakiś kilometr, mieszkaliśmy w centrum Łodzi)
Trudno - jak to ktoś kiedyś powiedział - Kobiet nie powinno się nawet próbować zrozumieć...

* * * * * 

Akcja full contact, czas zacząć kulminacyjny moment ale jakoś coś mi przeszkadzało więc pytam, tak delikatnie coby chłopa nie wystraszyć:
- Nie wiem czemu ciągle czuje zapach bananów.
On: 
- To gumki o zapachu bananowym, chciałem żeby było fajnie.
No i ze śmiechu nie mogliśmy dokończyć akcji.

* * * * * 

Ponieważ w sierpniu mięliśmy mnóstwo wolnego czasu, postanowiliśmy pomoc wujkowi w prowadzeniu rodzinnej działalności gastronomicznej - knajpy z dużym, zadaszonym grillem - ogródkiem, mieszczącej się w spokojnej, cichej okolicy...
Moim zadaniem była obsługa niebywale skomplikowanego grilla, który oddalony był od budynku baru o jakieś 20 m, natomiast pośrodku stały stoliki, gdzie dokonywano konsumpcji. ONA zaś realizowała się w nalewaniu piwa, robieniu kawy i podawaniu innych słodkości No i pewnego pracowitego popołudnia, zapieprzając przy smażeniu czegoś tam, słyszę wołanie:
-  P., chodź tu na chwilkę...
Ja:
- Nie mam teraz czasu - nie widzisz, co robię?
Ona, stojąc za kolumną - nie była widoczna przez gości - w drzwiach od zaplecza z łyżka do nakładania lodów w ręku, zupełnie niewinnie:
 - Słuchaj, może zrobiłabym ci jednak tego loda?
...i w tym momencie goście zaczęli pokładać się przy stolikach.

* * * * * 

- Dlaczego nie chciałaś się ze mną kochać, tylko zaspokoiłaś mnie buźką?
- Nie chciałam go tak bardzo zdradzić.

* * * * * 
 
 Toczy się rozmowa o przyszłości związku. Zależy mi bardzo, podaję ważne argumenty, mówię o miłości, zrozumieniu itd. Mówię z 15 minut, otwieram serce i dusze. Wreszcie skończyłem i ONA:
- A ty od trzech dni nie wytarłeś podłogi pod krzesłem.

* * * * * 

 Rozmawiamy kiedyś już po rozstaniu i opowiada mi o swoim nowym chłopaku: 
- Wiesz, że w łóżku jestem pierwszy raz szczęśliwa. Z nim czuję to, czego z tobą nie czułam. Ale w sumie nie chce ci tego mówić, bo to cię będzie bolało.

* * * * * 

Moja "ex" przy rozstaniu próbowała się tłumaczyć czemu nam nie wyszło:
"Bo wiesz ja cię kocham jak brata" - rozwałka totalna.
Drugi numer jaki wycięła to kiedyś zadzwoniła do mnie, ale odezwała się automatyczna sekretarka (notabene z moim głosem). Przy pierwszej nadarzającej się okazji zostałem opierdzielony, że całą rozmowę telefoniczną się nie odzywałem. Na pytanie czy słyszała co mówiłem na początku tej rozmowy usłyszałem:
"Coś tam mówiłeś, ale kto by cię słuchał".

I na koniec scenka z rodzaju debilizmów konkretnych (poprzednio o dziewczynie, która czekała z zemstą do sylwestra oraz o chłopaku, co pofatygował swoją lubą do USA, by z nią zerwać)

Była żona mojego brata przyprawiła mu rogi i zaszła w ciążę z innym. Po rozwodzie i wygranej sprawie o zaprzeczenie ojcostwa, spytała się go, czy zostałby ojcem chrzestnym jej dziecka.
To się nazywa tupet.

Do zobaczyska!

7
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Najcieńsze książki świata V - wydawnictwa polityczne
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu 15 zawodów, które już nie istnieją
Przejdź do artykułu Krótki Kurs Spławiania Frajerów
Przejdź do artykułu Najlepsze miejsca na spędzenie udanego urlopu
Przejdź do artykułu Między nami a kobietami XIV - odrodzenie
Przejdź do artykułu Czasami mniej znaczy lepiej, czyli przykłady świetnego designu
Przejdź do artykułu Między nami a kobietami XIII: Bąk to nie trzmiel
Przejdź do artykułu Ludzie, którzy mieli niesamowitego farta
Przejdź do artykułu Ciężka dola serwisanta VIII
Przejdź do artykułu Między nami a kobietami XII

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą