Rozmowa księdza z chasydem:
- Wy, Żydzi, to dziwny naród. Nie wierzycie w zmartwychwstanie Chrystusa, a wierzycie, że wasz rabin-cudotwórca na chustce do nosa staw przepłynął...
- No tak, ale to jest prawda!!!
by m_artita
* * * * *
Pewien mechanik strasznie oszukiwał na swojej stacji benzynowej. Każdemu klientowi, który doń zajechał liczył podwójną cenę, części stare wstawiał i ogólnie partolił robotę. Aż któregoś razu trafiła do niego wiedźma. Mechanik jej nie rozpoznał i dawaj naliczyć jej podwójną cenę, zużyte części wrzucić... Ona się zorientowała i przeklęła jego warsztat. Od tej pory, każdy kto przyjeżdżał do niego na naprawę ginął w niewyjaśnionych okolicznościach. I tak biedak dosłownie tracił klientów.
Aż tu pewnego razu przyjeżdża do niego Baranina. I mówi, że chce naprawić auto. Na co mechanik mu mówi:
- Szefie, ja bym Panu to auto naprawił, ale ja mam warsztat z klątwą...
- Klątwą?! Jaką klątwą? - zdziwił się baranina - Co Pan mi tu pieprzy?!
- Szefie, bo to jest normalnie tak: jak tylko komuś autko naprawiem to on zaraz ginie... Nie dalej jak tydzień temu jednemu policjantowi naprawiałem bryczkę. Tłumik mu się urwał... I co? No i wie szef co siem stało? Następnego dnia jakiś bandzior postrzelił go z giwery! Z tłumikiem!!
- Eee tam gadanie! Strachy na lachy... - mruknął Baranina - Robisz Pan tę furkę czy nie?
- No kiedy nie mogiem szefie... A dwa tygodnie temu, to przyjechał jeden kustosz z muzeum czy siakiś taki... Bo mu bagnet od oleju w maluchu siem ułamał. Ja mu nowiutki bagnet rach-caich sprzedałem... I co siem stanęło? Umarł! Znaleźli go w muzeum na podłodze z siakimś starym bagnetem w plecach! No sam szef widzi, że nie mogem mu bryczki naprawić...
- Dobra, rozumiem. - mówi baranina - Niech Pan robi tę bryczkę... no, bo co złego może się stać od paska klinowego?
by kozak
* * * * *
Dwóch turystów jedzie przez Wisconsin. Przejeżdżając przez Oconomowoc zaczęli się kłócić jak to się wymawia. W pewnym momencie postanowili nawet zawrócić i zjeść tam obiad przy okazji pytając jakiegoś miejscowego o prawidłowa wymowę. Gdy stoją już przy ladzie proszą sprzedającą babkę:
- Przepraszam, ale założyliśmy się o pewna rzecz. Czy mogłabyś nam pomoc i powiedzieć gdzie się znajdujemy, ale bardzo powoli.
- Oczywiście. To jest Burrrrrr gerrrrrr Kiiiing.
by bobesh
* * * * *
Młoda dziewucha wyszła za mąż za starca. W noc poślubną mąż pokazuje jej pięć palców
- Aż pięć razy kochanie???
- Nie!! Możesz wybrać jeden z nich!
by bobesh
* * * * *
Para młodych ludzi jest na randce... Siedzą w samochodzie, pieszczą się...
Po pewnym czasie chłopak prosi dziewczynę, żeby wzięła mu do buzi.
- Nie, bo potem nie będziesz mnie szanował - odpowiada ona.
Po kilku miesiącach sytuacja się powtarza... W końcu młoda para
bierze ślub, jednak i wtedy dziewczyna nie chce wziąć swojemu mężowi
do buzi, twierdząc, że on przestanie ją szanować.
Minęło 20 lat małżeństwa. Pewnego dnia mąż mówi:
- Kochanie, przeżyliśmy cudowne 20 lat, wychowaliśmy wspaniałe dzieci. Wiesz przecież, że cię kocham i szanuję... Proszę cię jeszcze ten jeden raz - spróbujmy seksu oralnego.
Ona w końcu się na to godzi, oboje przeżywają chwile uniesienia.
Gdy jest już po wszystkim, leżą w łóżku i nagle dzwoni telefon. Mąż czeka, aż minie kilka dzwonków, odwraca się do żony i mówi:
- Może byś tak odebrała, LACHOCIĄGU?!!!!!!
by bobesh
* * * * *
Ojciec piątki dzieci wygrał kolejkę w konkursie w RMFie. Zebrał dzieci i pyta:
- No kto był grzeczny i słuchał mamusi? Kto robił to co ona kazała i nie marudził?
- Dobra tato - odpowiadają dzieci chórkiem - kolejka jest dla Ciebie...
by kozak
* * * * *
Ksiądz wyspowiadał ruskiego i na pokutę mówi mu:
- Musisz się otrząsnąć synu z tych grzechów.
Ruski wyszedł przed kościół (wzdrygnął się):
- Brrrrrrrrrrrr..... a paszły wy w pizdu!
by bobesh
* * * * *
Stoi góral koło domu oparty o ciupażkę.
Przechodzi ceper i pyta - góralu, co robicie?
- A...wochomsie!
- Nie rozumiem co mówicie mówi ceper, powtórzcie góralu!
- No mówię wom, że ......wochomsie powtarza góral.
- Dalej nie rozumiem powtarza ceper,
Więc góral mu tłumaczy:
- Byłem wczoraj z rodziną na weselu, była straszna bitka, pobili mi żonę, zabili mi syna, drugi syn w szpitalu i wochomsie, czy pójść na poprawiny...
by _ala_
* * * * *
Idzie mały jeżyk przez pustynie. Nadział się na kaktusa...
- Ma-ma?
by saboteur
* * * * *
Korytarzem szkolnym zmierza na zajęcia dwóch nauczycieli. Jeden, młody dźwiga pod pachami pomoce naukowe, książki, plany i dziennik, a drugi, starszy już nauczyciel idzie tylko z małym notesem w dłoni.... Młody pedagog podsumowuje tę sytuację:
- Panu to dobrze, Pan to wszystko ma już w głowie !
Na to odpowiada ten drugi
- Znacznie niżej drogi kolego, znacznie niżej... .
by bobesh
* * * * *
Siedzi mężczyzna, choć nie fanatyk (znaczy się - pedał) na kanapie w domu, w którym odbywa się prywatny wernisaż. Facet - koszula rozpięta, na szyi łańcuch z wisiorem, któremu przygląda się z zaciekawieniem mały synek gospodarzy. Podchodzi więc do gościa i pyta:
- Cio to?
A facet obruszony:
- Tylko nie "cioto", gówniarzu
by bobesh
* * * * *
- Co ciągle powtarza ksiądz grając intensywnie w Quake3 ?
- Spoczywaj w pokoju chłopcze...
by bobesh
* * * * *
Do jednego bezrobotnego aktora dzwoni kolega:
- Słuchaj, jest robota – od razu o tobie pomyślałem!
- Bez dwóch zdań – jaki problem, - Jestem w trudnej sytuacji, do grobowej deski będę wdzięczny. A co to za rola?
- Wiesz, niezbyt duża, jedno zdanie...
- Jedno zadnie? – Nie ma problemu. Wiesz, kasy brak.. A jakie zdanie?
- „Ja słyszę armat huk!”.
- „Ja słyszę armat huk!”? – Zgadzam się. To gdzie?
- W środę podejdziesz do „Małego [Teatru]”, zapytasz się tam jakiegoś reżysera.
- Znakomicie!
W środę aktor przyszedł do „Małego”, odnajduje reżysera, a ten do aktora: Niech Pan powie to zdanie
- „Ja słyszę armat huk!”
- Świetnie – mówi reżyser. Ma Pan tę rolę. Proszę przyjść w sobotę o 7 wieczorem na spektakl.
- Rozumiem – odpowiedział aktor
Jasna rzecz, z powodu takiego obrotu sprawy, aktor jakoś to musiał uczcić..
W końcu dochodzi do siebie i w sobotę gdzieś ok. 6.30 biegnie na złamanie karku do teatru, całą drogę powtarzając: „Ja słyszę armat huk!”
Zatrzymuje go portier:
- A Pan gdzie? Bez biletu?!
- To ja krzyczę „Ja słyszę armat huk!” – objaśnia.
- Aaa! Pan „Ja słyszę armat huk” – uspokaja się portier. Nie Pan idzie.
Za kulisy też go nie chcą wpuścić...
- "Ja słyszę armat huk” – krzyczy aktor
- Pan „Ja słyszę armat huk”? – Spóźnia się Pan! Biegiem do charakteryzacji! – krzyczy ktoś.
Charakteryzatorka:
- Kim Pan jest?
- To ja krzyczę „Ja słyszę armat huk”
- Pan „Ja słyszę armat huk”? Spóźnia się Pan! Niech Pan siada, ja raz..
Ucharakteryzowany aktor podbiega do sceny. Wyłapuje go reżyser.
- Pan „Ja słyszę armat huk”?
- To ja, „Ja słyszę armat huk”?
- Nie za późno?! Prędko na scenę!!!
Aktor wychodzi.. a za jego plecami rozlega się ogłuszający wybuch. Aktor wzdraga się i krzyczy:
- Co was tam, CAŁKIEM PO**ERDOLIŁO???!!!
by petroff
* * * * *
Idą dwa... kche kche... penisy przez pustynię...
Upał jak czort... Jeden zaczyna zostawać coraz bardziej w tyle... W końcu krzyczy do tego pierwszego
- Zaaaaaczekaj!
- Co jest? - pyta tamten
- Strasz..... strasznie sssssieeee zgrzaaaałem!
- To se golf łamago ściągnij !!!
by bobesh
* * * * *
Amerykańska łódź podwodna miała awarię systemu nawigacyjnego, złapali na sonarze namiar rosyjskiego okrętu rakietowego. Z uwagi na czasy współpracy, przyjaźni itd. postanowili się wynurzyć i spytać o drogę. Co też uczynili.
A na ruskim okręcie rakietowym normalnie piekło, kapitan (K) szaleje.
K: Kto mi rąbał kapustę na pulpicie sterowania ogniem!!!???
Amerykanie (A) widzą go jak miota się po mostku i krzyczą:
A: Hej, Iwan, pozwól na minutkę!
K: Spierd... jankes jestem zajęty! Kto mi rąbał kapustę na pulpicie sterowania ogniem!?
A: Ale Iwan, słuchaj...
K: Powiedziałem spier.... Kto mi rąbał kapustę na pulpicie sterowania ogniem!?
A: Ale Iwan...
K: No czego kur... chcesz???
A: Nawigacja nam padła, którędy do Nowego Jorku?
K: Kur... Jankes, nie ma Nowego Jorku, Kto mi rąbał kapustę na pulpicie sterowania ogniem?!
by Qniu
* * * * *
Murzyńska rodzina przeprowadzała się na przedmieścia Chicago. Najmłodszy Murzyn, John zaprzyjaźnia się z Edem synem białych sąsiadów:
- My czarni jesteśmy zupełnie jak wy. Wy macie dom z 5 pokojami i my też!
Kilka dni później John spotyka Eda i dodaje:
- Wiesz Eddie, my jesteśmy nawet lepsi od was!
- Dlaczego?
- Bo my nie mamy czarnych sąsiadów!
by bobesh
* * * * *
Pewien facet porwał duchownego prawosławnego. zapakował go do pudła z tektury, owinął papierem i wstążką ... ale został postawiony przed sądem. Zeznaje na tę okoliczność:
- Wysoki sądzie to wszystko dlatego, że chciałem dużo i tanio gadać przez komórkę...
- Jak to?! Co duchowny ma wspólnego z rozmowami przez telefon?
- Nie wiem, ale wszędzie media trąbiły "połóż popa pod choinkę, a będziesz mieć więcej tanich rozmów!"
by bobesh
* * * * *
Dwóch 'nowych Ruskich' pojechało na wycieczkę do Rzymu. Zwiedzają, oglądają, aż doszli do Koloseum... Spoglądają przez chwilę, po czym jeden mówi do drugiego:
- Preinwestowali....
by bobesh
* * * * *
Pielęgniarze sprowadzają po schodach gościa w kaftanie. Solidnie skrępowany, krzyczy, że to pomyłka i jedyna wolną częścią ciała - broda - wskazuje żonę stojąca w drzwiach.
- To ją mieliście zabrać... pomyłka...
- Ależ proszę się uspokoić! Idziemy! To zupełnie normalne kupić odkurzacz na raty.
- Ale nie takie raty!...... Nie na 30 lat.....
by bobesh
* * * * *
W aptece kolejka do okienka. Podchodzi facet, kupuje butelkę oleju rycynowego i wypija na miejscu. Ludzie z kolejki, bardzo zaciekawieni co się stanie wysłali za nim chłopca. Chłopiec po powrocie relacjonuje:
- Najpierw szedł normalnie. Potem szedł szybciej. Potem zaczął biec a potem machnął ręka i zaczął iść normalnie.
by bobesh
* * * * *
Gdzieś w hameryce. Koleś w biurze podchodzi do kobiety i mówi jej, że jej włosy ładnie dziś pachną. Ta od razu leci do szefa i mówi, że jest molestowana sexualnie. Szef mówi:
- Ale on tylko powiedział, że Pani włosy ładnie pachną. Co w tym złego?
Na co kobitka:
- Tak, ale on ma 1,5 m wzrostu!
by kozak
* * * * *
Dwa strusie gonią dwie strusice. Nagle strusice bach - głowę w piasek. Strusie stają jak wryte. Jeden do drugiego:
- Patrz kurna mać, no i nam uciekły...
by bobesh
* * * * *
Gość zamówił w knajpie spaghetti. Zajada ze smakiem, w pewnym momencie woła kelnera:
- Panie kelner. W tym spaghetti jest włos łonowy. Po pierwsze - nie zamierzam tego jeść, po drugie - nie zamierzam płacić.
Po czym wyszedł.
Kelnera opieprzył kierownik, że mu z pensji potrąci, kazał gonić gościa i jednak zażądać zapłaty. Kelner poleciał za gościem i trafił za nim do pobliskiego burdelu. Wpada do pokoju, gdzie nasz gość zabawia się z panienką lekkich obyczajów - po francusku. Nieco zdziwiony pyta:
- Jak to tak? Przed chwilą Pan wybrzydzał na jeden włos, a teraz ma ich Pan pełną gębę?
- Proszę Pana. Jak ja tu znajdę choćby jedno spaghetti, to też nie zapłacę...
by bobesh
* * * * *
Trwa spektakl, na scenie bardzo znany aktor recytuje z przejęciem:
- Ona nie żyje! Ona jest jeszcze ciepła!
Odpowiedź z sali:
- To wal ją póki ciepła!
Gwiazda sceny w szoku:
- Nie mogę pracować w takich warunkach! Co to w ogóle jest?!
Spektakl przerwano. Kierownictwo z trudem podejmuje próby kontynuowania:
- Tylko spokojnie, to tylko dureń, wszystko będzie w porządku... itp.
Następnego dnia, ta sama scena, napięcie rośnie:
- Ona nie żyje! Ona jest jeszcze ciepła!
Odpowiedź z sali:
- To wal ją póki ciepła!
Aktor rzuca wszystko, wybiega. Kierownictwo na kolanach i błaga żeby grał:
- Wszystko będzie dobrze, jutro posadzimy ochroniarzy na sali - mucha nie
siądzie.
Następny dzień, znana wszystkim scena, aktor dumnie wodzi wzrokiem po sali:
- Ona nie żyje! Ona jest jeszcze...
Nagle wstaje któryś z ochroniarzy, rozgląda się, patrzy spode łba grożąc palcem:
- A TERAZ KOMUŚ PRZYP**RDOLĘ!
by petroff
* * * * *
- Jak jest w pozycji "na chomika"?
- Tak jak przy "robieniu laski" tylko kobieta musi jeszcze wziąć w usta oba jądra...
by rtg
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą